M: Jestem duuucheeem...
M: Wesołego Halloween! Cukierek albo psikus!
M: Jak to nie dasz? Jest dzień duchów, halo! Ja tu się męczę żebyście sobie mogli fotki pooglądać a wy nic. Ja chcę cukierka !
L: No uspokuj się już Margolcu jeden. Zaraz dostaniesz.
M: No, to już rozumiem. Czekoladowy, mmm. Dzięki lady.
L: Ale na więcej nie licz. To już i tak za dużo na taką małą lalkę.
M: No dobrze już, dobrze. A dziazto dosztanem?
L: Nie rozumiem Cię. Przełknij tego cukierka.
M: Pytałam się czy dostanę ciasto. Wiesz, to dyniowe.
L: Może. Ale tylko jeśli przestaniesz ciągle strzelać fochy.
M: Grzeczna będę! A właśnie, pokaż im jeszcze Jacka!
To jest nasza dyńka w przypływach sympatii nazywana Jackiem (Jack o' Lantern). Tak, nadawanie imion dyni do najmądrzejszych rzeczy na świecie nie należy, ale ja też normalna nie jestem XD
Trzymajcie się!
Aha, zapraszam do obejrzenia halloweenowo przystrojonego mieszkanka mojej cioci >>klik<<