2 grudnia 2014

Nowy blog

Przestałam pisać ten blog. Coraz rzadziej wchodziłam i umarł śmiercią naturalną. Pewnie za jakiś czas go usunę. Ale na razie zostawiam, żeby każdy kto chce czytać moje posty dalej, mógł wejść na nowy blog. Konto na bloggerze też mam nowe.
noun-noun-blog.blogspot.com/

23 kwietnia 2014

Bardzo przepraszam...

Znowu mnie nie było, coraz bardziej się rozleniwiam. Ostatnio najzwyczajniej nie chce mi się nic robić. Tak jak wam pisałam zastanawiam się nad kupieniem lustrzanki jako że mojego obecnego aparatu nie mogę zdzierżyć. Zdjęcia są tak ciemne i nieciekawe że muszę wszystkie poprawiać na kompie. Już dawno zrobiłam mała sesję którą miałam wam pokazać ale... No nie mogłam na to patrzeć. Dzisiaj sesję powtórzyłam bo słoneczko przyświecało i zdjęcia wyszły nawet znośne, nie poprawiałam ich.
















11 kwietnia 2014

Ile serca włożyć w lalkę

Tangkou to pierwsza lalka którą kupiłam. Możliwe że podjęłam decyzję trochę pochopnie. Chodziło o to żeby znaleźć lalkę która nie kosztuje dużo, tak na początek. Wybrałam loli bo bardzo mi się podobała, to jeden ze "znośnych" modeli tangkou. Na początku nie powiem, byłam zachwycona. Ale potem zaczęłam się doszukiwać w niej rzeczy które mnie drażnią. Zacznijmy od tego że tangkou mają naprawdę fajny mold, tyle że włosy Margo w ogóle do niego nie pasowały. Głowa wyglądała trochę jak taki baniak. A więc była jedna możliwość: zmiana fryzury. W takiej sytuacji można kupić nowy wig albo obciąć włosy. Wybrałam to drugie bo stockowe kudły mojego plastika są naprawdę dobrej jakości. Byłam zadowolona i na jakiś czas dałam jej spokój. Ale te włosy ciągle mnie męczyły. Wyprostowałam je. Przycięłam jeszcze raz i byłam już zupełnie zadowolona. Następną rzeczą do wymiany było ciałko. Decyzja padła na obitsu bo jest powszechnie kochane i chwalone (choć myślałam też o volks). Zakładanie było kolejnym koszmarem. Zdecydowanie nie polecam osobom które nie chcą ryzykować i nie czują się majsterkowiczami. Ale z ostatecznego efektu jestem bardzo zadowolona. Mimo tego że ciałko trochę różni się kolorem od głowy lalki (jestem strasznie nieprofesjonalna, ale mi takie rzeczy nie przeszkadzają- czyżby śladowy daltonizm?). I tak została jeszcze tylko jedna rzecz którą chcę poprawić mianowicie makijaż, czyli brwi i usta. Ale z tym się wstrzymam.

Przy okazji dokupiłam zestaw rączek.
P.S. Ostatnio przymierzam się do zakupu lustrzanki. Jeśli wy macie dobry aparat z którego jesteście zadowoleni to komentarze bardzo mile widziane :)

27 marca 2014

Twenty first century breakdown

Czyli o tym co oznacza życie w XXI wieku. Poruszę kilka rzeczy które mnie denerwują.

Wybitnie oryginalnie.
Ubieram się jak chcę. Jak mi się podoba. Zakładam t-shirty, jeansy, lubię też długie spódnice z grubego materiału, motocyklówki. Noszę glany. Mam wygolony bok głowy. Ma być wygodnie, ale ładnie i ciekawie. Nie, nie noszę dokładnie takich rzeczy jak wszyscy. Kiedy raz przyszłam do szkoły w mojej kochanej spódnicy dziewczyny pytały się mnie dlaczego się tak ubrałam. To dziwne, ale uwielbiam taki niezbyt nowoczesny styl. Inspirują mnie lata 80.
Tymczasem większość dziewczyn ubiera się tak samo. Nie mam nic przeciwko temu, można się ubierać tak jak się chce. Ale denerwują mnie ludzie którzy twierdzą, że jeśli założą cokolwiek z sieciówki to będą cudowni i mega oryginalni. Otóż nie, nie będą.

Masz być chuda!
Zacznijmy od tego, żebyście spytali się jakiegoś ze znanych wam, najlepiej trochę starszych chłopaków (piszę, wydaje mi się, głównie dla nastolatek, ale jeśli czyta mnie ktoś dorosły to oczywiście można się spytać mężczyzny xD), jakie dziewczyny im się bardziej podobają- bardzo kościste czy kobieco "zaokrąglone". I gwarantuję wam że w większości przypadków wybiorą drugą opcję. Oczywiście, gusta się różnią, ale ładna kobieta nie musi być chuda jak patyk.


Proszę państwa, Marylin Monroe. Jest uważana za najpiękniejszą kobietę na świecie. A czy była koścista? Raczej nie.

Jeszcze tylko słit focia na facebooka.
No a tego to już w ogóle nie ogarniam. Facebook teoretycznie powstał żeby kontaktować się ze znajomymi, a nie żeby pokazywać tysiącom ludzi zdjęcie swojego "buziaczka".
 
Wy tak serio?

Mam nadzieję ze trochę was zaciekawiłam. Może jeśli będzie mi się chciało to jeszcze jeden tego typu post wrzucę ;)

12 marca 2014

Ach, czo ta wiosna

Z ziemi wyszły sobie krokusy i trawa.
Na ulicę wyszedł uroczy pan śpiewająco oznajmiając światu iż:

Lubi śpiewać,
Lubi tańczyć,
Lubi zapach pomarańczy!

A tak oprócz tego wyszło jeszcze słońce z którego bardzo chętnie korzysta mój kot, zajmując swoim raczej niedużym cielskiem połowę kanapy.
A więc wiosna to też czas zmian. A ja się wkurzyłam i z pomocą nożyczek postanowiłam zmienić fryzurę Margo:

Papa włoski
 I spam zdjęciowy, czyli plecy, stopy i plakaty:
Ma cudowne łopatki c:






22 lutego 2014

Hepi berfsdej tu ju!

Także ten, urodziny miałam. Tort dobry, truskawkowy. Lubię truskawki.
Zawrotna liczba świeczek- zapomnieliśmy kupić.
O samych urodzinach nie będę gadać. Wystarczy powiedzieć że było głośno oraz że pogadał z kuzynką o lalkach.
A teraz następny post z serii "słodkie jak uryna". Proszę państwa- Margo chodzi po chacie w piżamce.









20 lutego 2014

Kigurumi zebry

Popełniłam coś zupełnie do mnie nie podobnego. Mianowicie ze starego piórnika z zebrą popełniłam dla Margo kigurumi. Dlaczego to takie niesamowite? Odpowiedź prosta- nie mój styl. Najnormalniej w świecie nie lubię takich przesłodzonych ciuszków. Ale lalki wyglądają w tym niesamowicie. A teraz kilka zdjęć. Czytacie na własną odpowiedzialność- nie biorę na siebie winy za przesłodzenie.








No i zła na siebie jestem. Bo nie dość że jak zwykle spóźniłam się z robieniem zdjęć to jeszcze blogger trochę ukąsił (smacznego!) i wyglądają tragicznie. Próbowałam je ożywić pic monkey, ale miało to mniej więcej taki sam skutek jak robienie sztucznego oddychania padlinie. W każdym razie w weekend będzie jeszcze jedna taka sweetaśna jak włosy pod pachą sesja.
A teraz pamparampam- zostałam nominowana do lba, więc zapraszam na kilka odpowiedzi których pewnie nikomu się nie będzie chciało czytać. Endżoj!

"Nominacja do Liebster Blog Award jest otrzymywana od innego blogera w ramach uznania za "dobrze wykonaną robotę". Jest przyznawana dla blogerów o mniejszej liczbie obserwatorów, więc daje możliwość ich rozpowszechnienia. Po odebraniu nagrody należy odpowiedzieć na 11 pytań otrzymanych od osoby, która Cię nominowała. Następnie Ty nominujesz 11 osób (informujesz je o tym) oraz zadajesz im 11 pytań.
Nie wolno nominować bloga, który Cię nominował."


Pytania:
1. O jakiej lalce marzysz?
O pullip regeneration noir- najprzecudowniejsza!
2. Szyjesz?
Słabo i amatorsko ale tak.
3. Jaka z Twojej gromadki jest Twoją ulubienicą?
Bo długim zastanowieniu to hmm... eee... chyba Margo.
4. Jak dowiedziałaś się o lalkach Pullip?
Z pewnego forum.
5. Najładniejszy model Pullip, Dal, Byul, Taeyang, Isul, Yoelume? 
No żeby się nie powtarzać to pullip regeneration noir.
I pullip seila.
Taeyang shade i edward scissorhands jeszcze jest fajny.
6. Czym kierowałaś się przy zakupie pierwszej lalki?
Po części ceną, bo nie chciałam od razu kupować najdroższej. Ale głównie wygląd. Loli to jedna z nielicznych fajnych tanek.
7. Gdzie 'mieszkają' Twoje lalki?
Na razie w domku z kartonu.
8. Twój ulubiony blog?
 http://zapieczlotych.blogspot.com/
9. Podobają Ci się Blythe? 
Tylko te ładnie zrepaintowane.
10. Jaki jest Twój ulubiony film?
Edward Nożycoręki, Sok z Żuka i obie części Bridget Jones.
11. Co zrobiłaś po wyjęciu lalki z pudełka?
Zdjęcia.

Nominuję:
http://agly-blog.blogspot.com/
http://akwarelove.blogspot.com/
http://rainbow-ghost.blogspot.com/
http://kakkuai.blogspot.com/
Przepraszam że tylko cztery. Nie mam pomysłu na więcej :c

Pytania:
Od kiedy prowadzisz bloga?
Jaka jest twoja największa pasja?
Lubisz rysować?
Jaki jest twój ulubiony serial?
Jakiej muzyki słuchasz?
Ulubiony zespół?
Czy jest jakiś aktor którego lubisz?
Masz jakiegoś zwierzaka?
Sposoby na nudę.
Frugo czy roko?

Wiem. Mądre.

14 lutego 2014

Tea & coffe

Mam nadzieję że nie spodziewacie się że to będzie post walentynkowy. Bo nie będzie. Jakoś nie szczególnie świętuję walentynki (choć są dobrym pretekstem do obejrzenia jakiejś komedii romantycznej- a wbrew pozorom lubię), ale żeby podnieść statystyki i podtrzymać niejako tradycję, macie sweet 16 żeby się nazywało jest dzień zakochanych.
A teraz kilka fotek. Tak się składa że ostatnio byłam na targu staroci i wycyganiłąm za 8 zł mini komplet zastawy wraz z tacką. Oczywiście po wyczyszczeniu trafił on do Margolca. Dolepiłam do tego z modeliny filiżankę z talerzykiem i kilka ciastek. Także proszę państwa- tea party!
Hejka!

Herbatki?


A może ciasteczko?



+ bonus.
Ostatnio przeglądając różne blogi jak na złość ciągle trafiałam na przepiękne rysunki. I aż mi się trochę smutno zrobiło że tak dawno nic nie rysowałam. No to powstał Billie. Ale muszę się wam przyznać że posłużyłam się kalką i odrysowałam kontury twarzy... Ale cóż poradzić jak się nie umie inaczej?