27 marca 2014

Twenty first century breakdown

Czyli o tym co oznacza życie w XXI wieku. Poruszę kilka rzeczy które mnie denerwują.

Wybitnie oryginalnie.
Ubieram się jak chcę. Jak mi się podoba. Zakładam t-shirty, jeansy, lubię też długie spódnice z grubego materiału, motocyklówki. Noszę glany. Mam wygolony bok głowy. Ma być wygodnie, ale ładnie i ciekawie. Nie, nie noszę dokładnie takich rzeczy jak wszyscy. Kiedy raz przyszłam do szkoły w mojej kochanej spódnicy dziewczyny pytały się mnie dlaczego się tak ubrałam. To dziwne, ale uwielbiam taki niezbyt nowoczesny styl. Inspirują mnie lata 80.
Tymczasem większość dziewczyn ubiera się tak samo. Nie mam nic przeciwko temu, można się ubierać tak jak się chce. Ale denerwują mnie ludzie którzy twierdzą, że jeśli założą cokolwiek z sieciówki to będą cudowni i mega oryginalni. Otóż nie, nie będą.

Masz być chuda!
Zacznijmy od tego, żebyście spytali się jakiegoś ze znanych wam, najlepiej trochę starszych chłopaków (piszę, wydaje mi się, głównie dla nastolatek, ale jeśli czyta mnie ktoś dorosły to oczywiście można się spytać mężczyzny xD), jakie dziewczyny im się bardziej podobają- bardzo kościste czy kobieco "zaokrąglone". I gwarantuję wam że w większości przypadków wybiorą drugą opcję. Oczywiście, gusta się różnią, ale ładna kobieta nie musi być chuda jak patyk.


Proszę państwa, Marylin Monroe. Jest uważana za najpiękniejszą kobietę na świecie. A czy była koścista? Raczej nie.

Jeszcze tylko słit focia na facebooka.
No a tego to już w ogóle nie ogarniam. Facebook teoretycznie powstał żeby kontaktować się ze znajomymi, a nie żeby pokazywać tysiącom ludzi zdjęcie swojego "buziaczka".
 
Wy tak serio?

Mam nadzieję ze trochę was zaciekawiłam. Może jeśli będzie mi się chciało to jeszcze jeden tego typu post wrzucę ;)

5 komentarzy:

  1. Zgadzam się tobą w 100%. Nie rozumiem dlaczego ludzie nie mogą być oryginalni i być po prostu sobą. Od kilku miesięcy mam napięte stosunki z pewnymi osobami z mojej klasy które takie właśnie są. Wszyscy mają Air maxy więc męczą o takie same rodziców, wszystkie ich koleżanki są belieber - one też będą, wszyscy mają bluzki z reserved - one też. Itd, itd... Ale po co to wszystko? Co do facebooka to nie dość że robią te swoje pyszczki to jeszcze tona make-up'u. Ach, chętnie przeczytam jeszcze taki post. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ech, polak ponarzekać lubi xD Jestem więc typową polką.
      Ile ja takich ludzi jak pisałaś przez moje krótkie życie poznałam, liczenie by z miesiąc zajęło.

      Usuń
  2. Zdecydowanie się zgadzam. To jest mega irytujące, że wszyscy patrzą tylko na firmę, a nie na to, czy coś jest ładne i oryginalne (oczywiście mówimy o nastolatkach).

    OdpowiedzUsuń
  3. W podbazie masz wygolony bok głowy? @__@ Ja w 2 gimnazjum... mam problem z przekonaniem rodziców że glany nie są najgorszym ortopedycznym złem świata... no tak. Moim zdaniem jednak mimo wszystko nie kipisz tą oryginalnością, chociażby glany ma ponad 1/3 mojej szkoły. To już air maxy ma mniej osób. Inspiracja latami 80 też nie jest niczym nowym, cóż. Z byciem chudym, chodzi głównie o to, by nie być otyłym, gdyż bycie otyłym jest zwyczajnie niezdrowe. Poza tym, facebook nie jest tylko do kontaktu ze znajomymi, hej! Jest to serwis społecznościowy gdzie dzielisz się też zdjęciami! A że większość tych zdjęć przedstawia kupę zamiast twarzy, to już inna sprawa. Hoho, jestem tak bardzo mainstreamową nastolatką. Joł.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No to masz spoko szkołę, ale pamiętaj że ja piszę o tym co znam. Jeśli u ciebie jest inaczej to sry.
      Nigdzie nie napisałam że jestem mega oryginalna, ale staram się ubierać choć trochę inaczej. Cóż, nie twierdzę też że moje ciuchy to nie wiadomo jaka rewia mody, a w tej notce chodziło właśnie o takie przekonania niektórych osób.

      Usuń